Na czym polega to grupowanie?
Dla każdego zapytania wyświetlane są dane grupy do którego należy to zapytanie i jego modyfikacje, a nie dane stricte tego zapytania. Mimo że chcemy uzyskać informację przykładowo o adwokaci poznań, to dostajemy informację o całej grupie, w skład której wchodzi również adwokat poznań, adwokat poznański i inne warianty. Co zabawne i nielogiczne, Google do tej grupy już nie włącza chociażby zapytań ze zmienionym szykiem (poznań adwokat czy poznań adwokaci), bez polskich znaków (adwokat poznan) ani też zapytań w naturalnej formie (adwokat w poznaniu, adwokat z poznania).
Dotarcie do realnych wartości
Na szczęście jak już wskazał SearchengineMarketingLand, wystarczy badane zapytania dodać do planu (niebieski przycisk >> po prawej), kliknąć „Sprawdź plan”, wpisać dowolną stawkę u góry i ustawić po lewej interesujący nas okres. Powyższe słowa kluczowe można od razu odróżnić:
Jak to ma się do pomiarów z Google Search Console? Dane dla Klienta, który jest w TOP5:
A więc Planner pokazuje 1099 wyświetleń, a Search Console na te samo zapytanie zaobserwował 3607 wyświetleń. Proponowane przez wspomniane DevaGroup zawężanie powyższego sprawdzania jeszcze do dopasowania ścisłego nie ma sensu, ponieważ otrzymujemy wtedy 82 wyświetlenia (98% mniej niż według Search Console!). Oczywiście nie trzeba dodawać, że przy 82 wyświetleniach CTR naszego Klienta z TOP5 byłby absurdalnie wysoki.
A co z narzędziami?
Odkrywczyni grupowania zasugerowała, że największym problemem może być zafałszowanie danych w narzędziach firm zewnętrznych. Na szczęście dwa największe póki co nie odczuły tego i dobrze pokazują wyszukiwania dla poszczególnych zapytań:
Ahrefs.com:
Semstorm.com:
Fraus latet in generalibus – Oszustwo kryje się w ogólnikach.
Firma Google poczyniła kolejny świadomy krok w kierunku zmniejszenia dokładności prezentowanych danych. Wystarczy spojrzeć na powyższe porównania danych z Plannera i Search Console, gdzie różnice są nawet n-krotne. Nie można też pominąć wypowiedzi Johna Muellera sprzed miesiąca, w której padło stwierdzenie, że niedokładność danych wynika z ich… dość dowolnego filtrowania. Jednocześnie znając wiarygodność Johna i potężne zaplecze firmy Google, ciężko podejrzewać że nie są w posiadaniu realnych danych – raczej stronią od prezentowania ich publice, stosując najróżniejsze modyfikacje zaokrąglające. Szkoda, ponieważ tracą na tym nie tylko podmioty nielubiane przez Google (firmy SEO), ale przede wszystkim zwykli użytkownicy, którzy chcieliby lepiej wykorzystać potencjał wyszukiwarki we własnym zakresie. Tymczasem wchodząc do Google Plannera i nie śledząc blogów takich jak ten, dostają de facto mylne dane o ilości wyszukań.
Zalinkowane źródła: DevaGroup.pl, SearchengineMarketingLand.com, TheSemPost.com. Źródła grafik: Forester-joe.deviantart.com, Twitter.com, Google Adwords Planner, Ahrefs.com, Semstorm.com.