Spis treści
- Duplicate content – negatywne następstwo plagiatu
- Utwór w procesie pozycjonowania
- Prawa autorskie przysługujące twórcy i uprawnionemu
- Plagiat a odpowiedzialność sprawcy
- Materiał dowodowy – zrzut ekranu nie wystarczy
- Podsumowanie
Zaledwie kilka tygodni temu weszły w życie zmiany Kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw, mające znaczny wpływ na postępowania w sprawach o naruszenie praw własności intelektualnej. Wśród nich wyróżnić można chociażby utworzenie wyspecjalizowanych w tym przedmiocie wydziałów w sądach okręgowych. Sądy te mają rozpatrywać także sprawy z zakresu zapobiegania i zwalczania nieuczciwej konkurencji, ale i ochrony dóbr osobistych w związku z reklamą i promocją przedsiębiorców. Ponadto, ustawodawca wprowadził również obowiązek posiadania przez strony sporu profesjonalnego pełnomocnika w określonych sytuacjach (np. gdy wartość przedmiotu sporu przekracza kwotę 20 tysięcy złotych), oraz szczególne sposoby zabezpieczenia dowodów i innych informacji w sprawie, co w założeniu ma ułatwić dochodzenie swoich roszczeń.
Wydaje się więc, że jest to dobry moment, aby – w nawiązaniu do wykonywanej przez nas działalności w zakresie promowania przedsiębiorstw w Internecie – poświęcić chwilę uwagi aspektom prawnym dotyczącym naruszenia prawa autorskiego.
Duplicate content – negatywne następstwo plagiatu
Nie będzie odkrywczym fakt, że szczególnie w przypadku usługi pozycjonowania agencja SEO powinna nie tylko sporządzać unikalne treści tekstowe we własnym zakresie, w tym z poszanowaniem prawa autorskiego, ale i kontrolować w imieniu klienta, czy nikt tych norm nie narusza, co mogłoby go narazić na negatywne następstwa ze strony wyszukiwarki Google.
Uwzględniając powyższe, w głównej mierze mowa o duplikacji, o której detalach pisał Emil Zbyszewski na blogu NPROFIT. Odnosząc się do norm prawa autorskiego i tytułowego plagiatu, należy poświęcić szczególną uwagę duplikacji zewnętrznej, która – ogólnie pisząc – zachodzi wtedy, gdy konkretny tekst znajduje się jednocześnie na dwóch domenach.
Oprócz oczywistych skutków majątkowych i wizerunkowych dla twórcy czy uprawnionego, wspomnianych też w dalszej części wpisu, odmienną konsekwencją może być obniżenie danej strony internetowej w rankingu, na której to stronie – co do zasady – znajdzie się treść poddana duplikacji (np. skopiowany przez plagiatora tekst opisu produktu w sklepie internetowym). Twierdzenie nie bez przyczyny jest obwarowane sformułowaniem „co do zasady”; mogą bowiem zdarzyć się sytuacje, w której wyszukiwarka błędnie oceni twórcę oryginalnej treści (np. dzięki wypracowanemu już autorytetowi domeny „wtórnej”). Wówczas, autorstwo może być przypisane do strony plagiatora, co będzie powodowało obniżenie poziomu widoczności witryny twórcy – autora tych treści – w wyszukiwarce.
Mimo dostępności środków gwarantowanych przez Google (vide formularz ws. „zgłaszania treści z przyczyn prawnych”), warto także pamiętać o innych możliwościach, które określa polski porządek prawny.
Utwór w procesie pozycjonowania
Przedmiot prawa autorskiego określony jest przez art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z brzmieniem przepisu, jest to „każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. Ustawodawca wskazuje, że przejaw ten nazywa się utworem, oraz dodaje, że może być on wyrażony słowem, znakami graficznymi (w tym literackimi), plastycznymi, lutniczymi czy muzycznymi. Ochroną nie mogą być jednak objęte z kolei odkrycia, idee, procedury, oraz metody i zasady działania.
Utworem zatem jest dane dzieło, które posiada cechy indywidualności, niepowtarzalności i nowości – coś, co do tej pory nie istniało i nie było przedmiotem innych, dotychczasowych rozważań. Ocena, czy konkretny utwór realizuje owe znamiona, nie jest łatwa, i często może wymagać powołania biegłych z poszczególnych obszarów (wyrok NSA z dnia 23 stycznia 2020 r., sygn. akt II GSK 3492/17; wyrok SA w Białymstoku z dnia 20 maja 2016 r., sygn. akt I ACa 75/16).
Słusznym będzie stwierdzenie, że zakres ochrony prawnoautorskiej jest co do zasady bardzo szeroki. Pozostając w temacie świadczonych usług, niejednokrotnie sąd odwoływał się chociażby do strony internetowej, czy danych jej składników, jako utworów w rozumieniu powyższej ustawy. Wśród wymienianych elementów witryny, wyróżnia się między innymi „czcionkę, zdjęcia, animacje, kolorystykę czy konstrukcję graficzną” (przykładowo, orzeczono tak w WSA w Łodzi dnia 11 marca 2014 r., sygn. akt I SA/Łd 1430/13). Do tychże zaliczyć możemy też naturalnie treści tekstowe, mające znaczenie w procesie pozycjonowania.
Prawa autorskie przysługujące twórcy i uprawnionemu
Na potrzeby niniejszego wpisu wypada zaznaczyć również, że prawa autorskie dzielą się na prawa osobiste oraz majątkowe. Te pierwsze, zgodnie z art. 16 przytaczanej ustawy, „chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu,
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo,
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania,
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu”.
Jak widać, w katalogu uprawnień twórcy nie ma bezpośrednio nadmienionej kwestii majątkowej – w tym zakresie chroni się bowiem przede wszystkim godność autora, która obejmuje więź ze stworzonym dziełem.
W kontekście ochrony samych autorskich praw osobistych trzeba odnieść się do art. 78 ust. 1 ustawy, który stanowi, że „twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny”.
Druga wymieniona kategoria praw autorskich odnosi się już do prawa do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich tzw. polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z niego. Prawa te mogą przejść na inne osoby, np. w drodze dziedziczenia czy na podstawie umowy. Przykładem takiego kontraktu może być umowa o przeniesienie praw autorskich majątkowych lub umowa licencyjna. Co ważne z praktycznego punktu widzenia, zgodnie z art. 43 ustawy, jeśli „z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia”.
Nadto, jeżeli mowa o ochronie tych praw, „uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:
1) zaniechania naruszania,
2) usunięcia skutków naruszenia,
3) naprawienia wyrządzonej szkody:
a) na zasadach ogólnych, albo
b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu,
4) wydania uzyskanych korzyści”.
Stanowi o tym art. 79 ust. 1. Podobnie jak w sytuacji związanej z prawami autorskimi osobistymi, i w tym przypadku można domagać się publicznego ogłoszenia ws. dokonanego czynu.
Plagiat a odpowiedzialność sprawcy
W przypadku naruszenia norm prawa autorskiego należy liczyć się z zaistnieniem odpowiedzialności cywilnej oraz karnej, przy czym wspomnieć warto, że wybór jednego postępowania nie wyłącza możliwości skorzystania z drugiego.
Jako, że wstęp do materii cywilnej został poruszony w poprzedniej części wpisu, pozostaje odnieść się do odpowiedzialności karnej. Ta została uregulowana w rozdziale 14 ustawy, który swym zakresem obejmuje art. 115-123. W kontekście tematu niniejszego wpisu, główna uwaga winna być skierowana na treść art. 115 oraz art. 116. Zgodnie z treścią ust. 1 pierwszego z nich, „kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3″. Ustawodawca dodaje, że ta sama kara może mieć również zastosowanie wówczas, gdy rozpowszechnia się – bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy – cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.
Brzmienie art. 116 ust. 1 stanowi, że „kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2″. Na poczet tego przepisu trzeba wskazać, że aby dane działanie sprawcy realizowało znamiona rozpowszechnienia, nie wymaga się, aby doszło do zapoznania się z utworem przez większy krąg osób. W tym zakresie jednym z najbardziej istotnych jest fakt, że doszło do stworzenia samej możliwości poznania go. Taka możliwość powinna być realna, tj. nie stricte teoretyczna (wyrok SR Gdańsk-Południe w Gdańsku z dnia 5 kwietnia 2018 r., sygn. akt II K 942/17). Ciekawym z punktu widzenia procesu pozycjonowania jest wyrok SR w Olsztynie z dnia 6 czerwca 2017 r. (sygn. akt VII K 5/16). Zgodnie z tezą, nie można uznać każdego udostępnienia linku za naruszenie praw autorskich w związku z utworem, do których ten link prowadzi. W pierwszej kolejności bada się bowiem, czy utwór, do których kieruje dany odnośnik, był już wcześniej udostępniony w Internecie i można było się z nim zapoznać bez skorzystania z tego linku.
Ponadto, w nawiązaniu do powyższego, jeśli wspomniany sprawca działa celem osiągnięcia korzyści majątkowej, kara pozbawienia wolności może trwać nawet 3 lata. Przystoi również zauważyć, że w sytuacji, gdy sprawca uczynił sobie z takiego postępowania stałe źródło dochodu albo tzw. działalność przestępną, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Analizując orzecznictwo, na gruncie prawa autorskiego bardzo często ma się do czynienia z definiowaniem plagiatu. Jak konstatują poszczególne fragmenty uzasadnień wyroków, „popełnienie takiego czynu (plagiatu) wiąże się z przejęciem utworu (lub jego elementów twórczych) i zaprezentowaniem jako własnego przez plagiatora, stworzeniem u odbiorców „wrażenia”, że mają do czynienia z utworem plagiatora”. Wyróżnia się plagiat ukryty (gdy sprawca wykonuje pewne zmiany w treści utworu – np. w opisach produktów ze sklepu konkurencji – co ma na celu zatajenie faktu popełnienia czynu – wyrok SA w Warszawie z dnia 30 lipca 2018 r., sygn. akt VI ACa 531/16), oraz jawny (który zachodzi z kolei wówczas, gdy utwór pozostaje praktycznie niezmienny, bądź poddaje się go nieznacznej modyfikacji – wyrok SO w Świdnicy z dnia 20 września 2017 r., sygn. akt IV Ka 572/17).
Jak zaznaczono przy okazji przywołania art. 78-79, celem wkroczenia na drogę postępowania sądowego jest jednak nie tylko pociągnięcie sprawcy czynu do odpowiedzialności karnej. W ramach dochodzenia swoich roszczeń, twórca lub inny uprawniony może bowiem także żądać zapłaty określonej kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia. Odnosząc się do strat majątkowych, w toku ewentualnego postępowania może się pojawić pytanie: w jaki sposób wyliczyć wynagrodzenie w kontekście przywołanego przepisu? Odpowiada na to orzecznictwo, w tym treść wyroku SA w Białymstoku z dnia 8 grudnia 2017 r. (sygn. akt I ACa 591/17). I tak, „podstawą ustalenia wysokości odszkodowania należnego twórcy jest wynagrodzenie, które przysługiwałoby mu, gdyby osoba naruszająca jego prawa zawarła z nim umowę o korzystanie z dzieła w zakresie dokonanego naruszenia, w chwili dochodzenia naprawienia szkody”. Co więcej, samo odszkodowanie, o którym mowa w przepisach, nie zależy od wykazania wysokości poniesionego uszczerbku.
Przyjmuje się, że – poza poniesieniem rzeczywistej szkody materialnej – wynika to w szczególności z utraty zaufania, jakim cieszył się twórca danego utworu, narażenia dobrego jego imienia, dyskomfortu psychicznego wywołanego dokonanym naruszeniem, a nawet możliwości utraty kontrahentów, czego źródłem mogło być z kolei obniżenie prestiżu w konkretnym środowisku. Kwota zadośćuczynienia, która będzie mogła przysługiwać twórcy, ma w założeniu pokryć stratę moralną. Podnoszono ją między innymi w SA w Warszawie w dniu 19 maja 2017 r. (sygn. akt I ACa 351/16), w dniu 12 października 2017 r. (sygn. akt I ACa 1104/16) i w dniu 15 października 2018 r. (sygn. akt VI ACa 668/17).
Materiał dowodowy – zrzut ekranu nie wystarczy
Trzeba pamiętać, że podejmując decyzję w przedmiocie dochodzenia swoich praw w ramach postępowania sądowego nieodzownym jest odpowiednie zebranie materiału dowodowego. Mowa w głównej mierze o wykazaniu istnienia okoliczności, że naruszenie praw autorskich miało rzeczywiście miejsce. Materię tę regulują wskazane na początku niniejszego wpisu niedawne zmiany w aktach prawnych, dotyczące specjalnych sposobów zabezpieczenia dowodów i innych informacji w sprawie, nawet jeszcze przed jej formalnym wszczęciem.
Dotychczas jednym z najbardziej odpowiednich środków umożliwiających udowodnienie plagiatu był niewątpliwie sporządzony w formie aktu notarialnego protokół otwarcia strony internetowej. Samo bowiem załączenie do potencjalnego pozwu dowodów w postaci wydruków witryny czy zrzutu ekranu mogło być po prostu niewystarczające. W orzecznictwie wskazywało się, że „zrzut ekranu jest utrwaleniem obrazu wyświetlanego w danej chwili na ekranie monitora w pliku, który to plik, wraz z zapisaną informacją o obrazie, daje się edytować przy użyciu dostępnych powszechnie narzędzi do obróbki grafiki. Istnieją możliwości zabezpieczenia pod względem dowodowym zaobserwowanej treści strony internetowej w taki sposób, by nie budziło wątpliwości, iż nie doszło do żadnej modyfikacji obrazu, widocznego w danej chwili na ekranie komputera (np. stosowany często protokół notarialny, odpowiednie zapisanie treści strony do pliku)” (wyrok SA w Krakowie z dnia 15 czerwca 2016 r., sygn. akt I ACa 315/16).
Podsumowanie
Chcąc promować swój sklep internetowy czy inne witryny w sieci, niewątpliwie należy brać pod uwagę regulacje odnoszące się do prowadzonej działalności, w tym w szczególności normy etyczne i prawne. Ich naruszenie może skutkować szkodą konkurencji, co będzie wiązało się z poruszoną wyżej odpowiedzialnością.
Mając to na względzie, warto powierzyć prowadzenie działań marketingowych w Internecie profesjonalnej agencji, która nie tylko zagwarantuje postępowanie zgodne z przepisami, ale też – poprzez tworzenie rozmaitych, unikalnych utworów (np. strony internetowej czy treści) – zwiększy poziom sprzedaży towarów i usług.