Google jako wyszukiwarka treści uwielbia być karmiona tekstem. Treść jest obowiązkową częścią pozycjonowania, a w pewnych branżach może stanowić nawet centralny element SEO w postaci szeroko rozumianego content marketingu, blogów i wyczerpujących opisów. Nie zawsze i nie wszędzie można jednak umieszczać teksty, ponieważ ich bloki mogą mieć wpływ również na konwersje, UX czy ogólny odbiór strony wśród użytkowników. W takich przypadkach kompromisem bywa ukrycie większej części tekstu pod przyciskiem „Czytaj Więcej”.
Nie będziemy ukrywać, że czasem nomen omen nie ukrywamy treści. W niektórych przypadkach jest to jedyne skuteczne wdrożenie. Co więcej, zarówno w przypadku Klientów, jak i w przypadku niezależnych izolowanych testów nie zaobserwowaliśmy negatywnych skutków. Sytuacja win-win dla SEO i dla UX.
Z zainteresowaniem przyjrzeliśmy się testowi firmy Reboot Online, który podważył nasze obserwacje i został dokładnie opisany tutaj: Long Term Hidden Text Experiment. Polecamy, ponieważ jak zwykle u Reboot, jest to bardzo dobra lektura z metodologią dość podobną do prowadzonych przez nas testów. W tym obszarze nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń – setup jest bardzo dobry, grupy interesująco dobrane, wielkości grup poprawne, czas pomiarów jak najbardziej słuszny. Wniosek przeciwny do naszych daje do wyboru tylko jedną z dwóch możliwości: albo pomyliliśmy się my, albo wniosek nie odzwierciedla rzeczywistości. Część stron przedrukowując wyniki testu posługiwała się nawet nagłówkami typu „Google karze strony ukrywające treść za pomocą CSS/JS”. Tym bardziej zakasaliśmy rękawy do szczegółowej weryfikacji testów Reboot oraz naszych, a także ich replikacji.
Zaskakujące powiązanie ukrywania tekstów z bezpieczeństwem w internecie
W tekstowym cache stron testowych ukrywających treść, cały tekst jest obecny, co sugeruje jego bezproblemowe odczytanie przez roboty indeksujące Google:
Już ta obserwacja zapala ostrzegawczą lampkę, ponieważ typowo problemy zaczynają się dopiero gdy tekst nie dociera do tekstowego cache.
Zaraz po tym przy dokładnej analizie testu Reboot od razu zwraca uwagę specyficzny temat. Teksty o fikcyjnej frazie poruszały zdrowie (po kilka wystąpień „health” na każdej stronie), infekcje (wiele wystąpień „infection”), antybiotyki (po kilka wystąpień „antibiotics”), a nawet bezpośrednio leczenie („therapy”, „surgical procedure”, „treatment”). Już od kilku lat firma Google w wewnętrznym podręczniku dla ewaluatorów stron zwraca szczególną uwagę na strony typu YMYL (ang. Your Money or Your Life), które poruszają tematy o specjalnym znaczeniu – finansowe oraz medyczne. Strony tego typu muszą spełniać dodatkowe wymagania by uzyskać pozytywną ocenę według ewaluatorów, co z pewnością ma również odzwierciedlenie w ocenie algorytmicznej. Do tego rodzaju stron zdecydowanie należy zaliczyć te, które brały w teście. Od początku były traktowane bardziej specyficznie niż typowe e-commerce czy strony firm usługowych z treścią ukrytą pod „Czytaj Więcej”.
Połączyliśmy to z użytym w teście nietypowym sposobem na ukrywanie tekstu, który wykorzystuje tag… input. Strona wymagająca specjalnego zaufania używa tagu input, nie posiadając certyfikatu SSL – to przepis na niższe pozycje, które zostały wykazane w teście Reboot. Firma Google od dłuższego czasu zwraca szczególną uwagę na obecność SSL, a za pośrednictwem przeglądarki Chrome oraz wymagań stawianych w Google AdWords wymusza na „typowo formularzowych” stronach, takich jak sklepy, wdrożenie SSL. Co więcej, w ostatnich dniach w narzędziu Google Search Console pojawiły się prośby o wdrożenie certyfikatu szyfrującego na wszystkich stronach posługujących się tagiem input, nawet w formularzach komentarzy:
W tym kontekście niebezpieczeństwo użycia tagu input na stronie poruszającej choroby i leczenie jest dość jasne.
Pierwotna interpretacja testu w postaci „Google preferuje strony nieukrywające treści” powinna brzmieć „Google preferuje strony medyczne bez SSL które nie używają tagu input”:
<p id="akapit_widoczny">Lorem ipsum dolor sit amet.</p>
<p id="akapit_ukrywany">Mauris a placerat lectus.</p>
<span id="przycisk">Czytaj więcej</span>
<script>
$('document').ready(function(){
$('#akapit_ukrywany').hide();
$('#przycisk').click(function(){
//alert($('#akapit_ukrywany:visible'));
if($('#akapit_ukrywany').is(':visible')){
$('#akapit_ukrywany').hide();
$('#przycisk').html('Czytaj więcej');
}
else{
$('#akapit_ukrywany').show();
$('#przycisk').html('Czytaj mniej');
}
});
});
</script>
Warto również zwrócić uwagę na problem natury czysto technicznej – robot indeksujący Google nie powinien symulować kliknięć na tagi input. Jeśli nawet, robi to bardzo rzadko. Inaczej jest z powyższym kodem, gdzie oprócz innego tagu została również odwrócona kolejność: tekst jest najpierw widoczny, a dopiero po załadowaniu dokumentu ukrywany.
Interpretacja królową eksperymentu
W poprzednim artykule o testach Reboot nie mogliśmy nachwalić się, ponieważ test wykazujący pozytywny wpływ linków wychodzących na pozycje był po prostu perfekcyjnie wykonany. Co więcej, później wielokrotnie udało się nam go zreplikować z takim samym pozytywnym skutkiem i teraz jest jednym z naszych „papierków lakmusowych” na testowych domenach. Tym razem nie zgodziliśmy się z interpretacją, która nie uwzględniła stron YMYL oraz użycia tagów input, jednak… jest to znów niezwykle interesujący test! Udowadnia, że już od prawie roku algorytmy Google obniżają pozycje za używanie tagu input na stronach YMYL bez certyfikatu SSL (minimalnie obniżają!). Warto w tym kontekście przeanalizować swoje strony wpadające do tej kategorii. Natomiast odnośnie ukrywania treści pod „Czytaj Więcej” – bez obaw, nadal funkcjonuje.
Zalinkowane źródła: Rebootonline.com, Reputationvip.com, Searchengineland.com, Seroundtable.com, Nprofit.net.
5 komentarzy
MonitorFX
Onet praktycznie w każdym artykule stosuje tego typu technikę.
Brat
Duże i popularne portale mogą sobie na to pozwolić, ale z punktu SEO działa to tylko na niekorzyść.
Opis kategorii w sklepie internetowym. Czy powinien pojawić się pod listą produktów, czy nad nią?
[…] wyniki organiczne, co potwierdzają testy (wyniki tego testu kwestionuje Nprofit, jako przykład błędnego wdrożenia po stronie backend’owej). Niezależnie od wyniku, w perspektywie długoterminowej spodziewaj się, że jeśli nie teraz, to […]
Krzysztof
Chciałbym zwiększyć opisy kategorii na stronie w celu poprawienia ich pozycji w tym momencie wyświetlają się opisy powyżej listy produktów No i mam dylemat czy zostawić na górze i dać przycisk Czytaj więcej czy cały opis przenieść na dół pod produkty w tym momencie opisy mają około 2000 znaków a chciałbym nawet do 5000 wrzucić a co Niech się pozycjonuje
Kamil Rybicki
Przy wyborze rozwiązania można kierować się użytkownikami, ponieważ w obu przypadkach treść będzie odczytywana prawidłowo przez Google. Wyświetlanie opisu pod listingiem nie wpływa negatywnie na SEO.