LinkedIn Ads? A co to takiego?
Podczas gdy większość klientów zastanawia się, czy lepsza będzie dla nich reklama w Google, czy na Facebooku, okazuje się, że do wyboru mamy jeszcze jedną, mniej popularną alternatywę w postaci LinkedIn Ads. Jest to system reklamowy serwisu społecznościowego, specjalizującego się w kontaktach biznesowych. LinkedIn przez wiele lat był kojarzony z wchodzeniem tylko po to, aby zaktualizować CV. Jednak od kilku lat serwis rośnie w siłę i użytkownicy spędzają na nim coraz więcej czasu, a dla wielu osób jest on podstawową platformą do dzielenia się treściami, głównie ze świata szeroko pojętego biznesu. Tym samym pojawiła się możliwość docierania do użytkowników z przekazem reklamowym, co daje nową perspektywę dla wielu przedsiębiorców, którą z pewnością warto rozważyć.
Korzyści płynące z korzystania z LinkedIn Ads
Prostota panelu
Jeżeli już miałeś/-aś do czynienia z panelem reklamowym pewnego mocnego gracza w tej kategorii to panel LinkedIn będzie wyglądał znajomo.
Można podejrzewać, że autorzy tego systemu mocno wzorowali się na Facebooku. Dlatego podczas rozpoczynania swojej przygody z LinkedIn Ads nie doświadczysz tak dużej różnicy jak w przypadku przesiadania się z gokarta do bolidu formuły 1. Osoby, które nie korzystały z reklam na Facebooku również nie mają się czym martwić. Panel jest dość mocno intuicyjny i zrozumienie jego działania nie będzie wymagało wielogodzinnych analiz.
Skuteczne dobieranie grupy odbiorców
LinkedIn Ads pozwala targetować reklamy w bardzo precyzyjny sposób. Aby lepiej to przedstawić, rozwiążmy hipotetyczny problem. Wyobraź sobie, że jesteś właścicielem serwisu integrującego hotele w jednym miejscu (np. Trivago). Twoim zadaniem jest dotarcie z reklamą do właścicieli lub innych podmiotów decyzyjnych takich miejsc w celu podjęcia współpracy, tym samym zwiększenia bazy noclegowej na stronie. W przypadku LinkedIn to bardzo prosta sprawa. Po wybraniu celu reklamowego możemy ustalić grupę docelową, która w tym przypadku mogłaby wyglądać tak jak ta na poniższej grafice.
W ten sposób otrzymaliśmy odbiorców, którzy pracują w branży hotelarskiej i piastują w niej wyższe stanowiska, co sprawia, że mogą mieć wpływ na decyzję o podjęciu współpracy. Tak ustawiona grupa była szacowana na około 7300 osób na terenie Polski. Oczywiście, zamiast użycia poziomów hierarchii można było zdefiniować stanowiska, czy też lata doświadczenia. Jednak celowaliśmy w to, aby wielkość ostatecznej grupy odbiorców nie była zbyt wąska. Należy pamiętać, że nie wszyscy użytkownicy wchodzą regularnie na ten portal, a mocno ograniczona grupa może skutkować wyższymi kosztami za kliknięcie.
Warto zaznaczyć, że ani Google Ads, ani system reklamowy Facebooka nie posiada tak szczegółowych danych o użytkownikach na tematy związane z życiem zawodowym. Oczywiście, ktoś nam może zarzucić, że na Facebooku też możemy kierować reklamy na branże, czy nawet na „kierownika produkcji”. Zgodnie z piłkarskim porzekadłem, że „najlepszą obroną jest atak”, zadajmy sobie pytanie. Ilu Twoich znajomych na Facebooku ma dodaną do własnego profilu firmę, w której pracuje lub stanowisko, na którym urzęduje? Obstawiamy, że u większości z Was takie osoby będą stanowiły mniejszość. Jednak LinkedIn ma też swoje ograniczenia w tej materii. Jakbyś chciał/-a dotrzeć z przekazem reklamowym do osób pracujących w Wyższej Szkole Robienia Hałasu (topowa firma pod względem zatrudnienia w Polsce wśród użytkowników Facebooka) to od razu możemy Ci powiedzieć, że na LinkedIn to się nie uda.
Bezpośrednie docieranie do odbiorców
Formaty reklamowe na LinkedIn również mocno przypominają te występujące na Facebooku.
W tym przypadku chcielibyśmy się skupić na jednym z nich, czyli reklamie w wiadomości. Ta opcja może zainteresować wiele osób, ponieważ użytkownik znajdujący się w obranej grupie docelowej otrzyma wiadomość, która znajdzie się w jego skrzynce odbiorczej. Reklama InMail cechuje się wysokim współczynnikiem otwarć i współczynnikiem kliknięć, co daje nam spore szanse na odniesienie sukcesu. Kolejną zaletą jest zazwyczaj niższy koszt w porównaniu do innych formatów. Szacowany CPS (cost per send) wynosi około 0,5 $. Jednak LinkedIn w trosce o swoich użytkowników nie dopuszcza, abyśmy dostawali tego typu wiadomość częściej niż, co 45 dni. To sprawia, że w przypadku osób, którymi jest zainteresowane szersze grono reklamodawców, możemy mieć problemy z dotarciem z naszym przekazem reklamowym w tym formacie. Oczywiście, nie ponosimy kosztów z tego tytułu, gdyż płacimy tylko za wysłane wiadomości. Istotną kwestią jest też przygotowanie odpowiedniej treści, ponieważ przekaz na zasadzie “kup pan cegłę” prawdopodobnie nie przyniesie zbyt korzystnych rezultatów.
Możliwość wykorzystania zebranych grup w innych kanałach
Nieprzypadkowo przyjmuje się, że reklama na LinkedIn jest dość droga. Nie ma co ukrywać, że koszty za kliknięcie mogą być nawet kilkukrotnie wyższe niż w przypadku Google’a i Facebooka. Jednak czasami lepiej wydać trochę więcej i trafić do odpowiedniej grupy docelowej niż płacić za kliknięcia w reklamy mniej i przepalać budżet na odbiorców, którzy nie są odpowiednim targetem pod naszą ofertę. Nikt też nie powiedział, że na LinkedIn musisz się reklamować przez długi okres czasu. Możesz kierować reklamy na użytkowników, którzy np. odwiedzili Twoją stronę poprzez kliknięcie reklamy na LinkedIn przy użyciu tańszych systemów. Aby mieć możliwość tworzenia takich grup odbiorców, konieczne jest wklejanie kodów JavaScript na docelowej stronie, które będą zbierać dane dla danego systemu np. piksel Facebooka. Po zebraniu odpowiedniej liczby osób możesz zacząć je “atakować” reklamą remarketingową np. w Google oraz utworzyć grupę odbiorców podobnych do niej i na nią kierować przekaz reklamowy. Może być to naprawdę skuteczne, ponieważ system znajdzie punkty wspólne z dokładnie stargetowanymi odbiorcami z LinkedIn i będzie potrafił dotrzeć do szerszego grona osób o podobnej charakterystyce przy niższych kosztach za kliknięcie.
Podsumowanie
Reklama na LinkedIn nie jest wskazana dla wszystkich i nie wygłosimy tezy: „Rośnie kolejny gigant reklamowy na miarę Google i Facebooka”. W przypadku, w którym nie potrzebujesz docierać do osób ściśle powiązanych z konkretną branżą, czy też opierać się na umiejętnościach swoich odbiorców, np. na zasadzie “będę się kontaktował tylko z osobami, które potrafią obsługiwać Excela” będą lepsze opcje reklamowe dla Ciebie. Jednak uważamy, że jeśli chcesz generować wartościowe leady biznesowe, to jest to narzędzie reklamowe, które warto wziąć pod uwagę.
Masz jakieś pytania? Zapraszamy do kontaktu.