W ciągu ostatniego roku, powstało wiele teorii oraz mitów dotyczących tej formy rozliczeń. Pozycjonowanie za efekt zawsze było domeną naszego rodzimego rynku. Jeszcze kilka lat temu, praktycznie każda agencja rozliczała się w ten sposób ze swoimi klientami. Zmiana tego trendu nastąpiła po najbardziej dotkliwej dla branży aktualizacji algorytmu. Właśnie wtedy pojawiły się pierwsze głosy, że „Google zmieniło zasady gry” i pozycjonowanie wymaga teraz innego podejścia.
We wstępie warto zadać sobie pytanie: czy, aby na pewno te zasady się zmieniły i czy dla wszystkich?
Faktem jest, że Google coraz bardziej stawia na jakość i pozycjonowanie staje się coraz droższe i trudniejsze. Wymaga coraz większej wiedzy, aby podejmowane działania były optymalne i zapewniały trwały efekt. Faktem jest również, że same mechanizmy działania wyszukiwarki nie uległy drastycznej zmianie. Nadal kluczową rolę odgrywa optymalizacja oraz prawidłowo prowadzony link building.
Jeśli więc ktoś pisze, że „Google zmieniło zasady gry” i teraz konieczne jest rozliczanie się w modelu abonamentowym, to w mojej ocenie brzmi mniej więcej tak:
„Stosowane prze mnie techniki były zbyt niskiej jakości i przestały działać.”
W tym momencie pojawia się następujące pytanie: czy zmiana modelu rozliczeń gwarantuje zmianę jakości usługi? Jaką klient ma gwarancję, że przy abonamentowym modelu rozliczeń Google znowu nie zmieni zasad?
Bardzo często straszy się również klientów otrzymaniem kary od wyszukiwarki. Utożsamia się to z niską jakością usługi w modelu „za efekt”. Jest to oczywiście manipulacja mająca na celu deprecjonowanie alternatywnej (nie świadczonej przez podmiot) formy rozliczeń. Każdy „zapomina” jednak wspomnieć, że ryzyko nałożenia kary na stronę jest zależne od stosowanych technik, a nie formy rozliczenia. Google nie analizuje w jaki sposób ktoś się rozlicza i ile płaci za pozycjonowanie, ale to w jaki sposób jest pozycjonowany. O tym, że pozycjonowanie zawsze związane jest (chociażby z minimalnym) ryzykiem trzeba powiedzieć. Przy sprzedaży umowy abonamentowej niestety masowo się o tym „zapomina”.
Jako argument przeciwko efektywnościowemu modelowi rozliczeń bardzo często używa zdania wyglądającego mniej więcej tak:
„Agencja zarabia tylko jak jest efekt, więc będzie pozycjonowała spamem i agresywnie żeby szybko uzyskać efekt, a potem strona spadnie, bo dostanie karę”
Warto również nadmienić, że bardzo często zamiast „karę” czy „filtra” używa się słowa „bana”. Nie wiem czy jest to kwestia manipulacji czy braku elementarnej wiedzy, ale świadcząc usługi pozycjonowania, powinno się to rozróżniać.
Analizując powyższe:
Faktycznie, agencja zarabia tylko wtedy, gdy jest „efekt” i właśnie na tej części powinniśmy się skupić. Przecież skoro wynagrodzenie agencji zależne jest od efektów, to muszą one być trwałe. Uzyskanie szybkiego i krótkotrwałego efektu nie będzie miało żadnego przełożenia na wynik finansowy firmy, a przecież o to chodzi. Agencji musi więc zależeć nie tylko na tym, aby wypracować wyniki, ale również je utrzymać. W początkowym etapie pozycjonowania inwestowane są własne środki, więc agencji musi nastawić się na długotrwałą współpracę, ponieważ:
-musi odzyskać zainwestowane środki,
-musi wypracować zyski.
Stosowanie agresywnych technik pozycjonowania jest więc nieefektywne.
Odwracając sytuację warto zadać pytanie:
Czy agencji otrzymującej stały abonament miesięczny (niezależny od wyników) musi zależeć w takim samym stopniu na wypracowaniu wyników?
Analizując dalszą część: „będzie pozycjonowała spamem i agresywnie żeby szybko uzyskać efekt”. Faktem jest, że pozycjonując w tym modelu, agencja musi dysponować zapleczem finansowym, które pozwoli wypracować wyniki. Czy jest to jednak równoznaczne z koniecznością wypracowania szybkich efektów? Absolutnie nie, wystarczy nastawić się na długotrwałą współpracę. Z naszego doświadczenia wynika, że klienci zadowoleni z usługi pozycjonowania, bardzo chętnie korzystają z niej latami, zwiększając jednocześnie zakres współpracy.
W tym miejscu warto zadać kolejne pytanie: kiedy jest większa presja na szybkie uzyskanie wyniku? Gdy klient płaci regularnie abonament niezależnie od wyników czy gdy opłata naliczona będzie dopiero po ich wypracowaniu? To oczywiste, że naciski ze strony klientów są większe gdy płacą abonament, a nie widzą jeszcze wyraźnych efektów.
W branży bardzo często utożsamia się pozycjonowanie w modelu „za efekt” z pozycjonowaniem określonych słów kluczowych. Najczęściej stawia się w tym miejscu znak równości. Nie wiem czy to ignorancja, brak wiedzy czy po prostu zwyczajna manipulacja, ale mylenie modelu rozliczeń z zakresem pracy agencji jest błędem. Można bowiem rozliczać się w modelu efektywnościowym np. za zwiększenie ruchu. Należy rozróżniać zakres świadczonej usługi od sposobu rozliczeń.
Nawiązując jednak do pozycjonowania słów kluczowych: niezależnie, czy przedmiotem umowy jest pozycjonowanie kilka fraz czy ogólne budowanie ruchu, w pozycjonowaniu zawsze chodzi o podniesienie pozycji słów kluczowych. Bez wysokich pozycji nie będzie niestety ruchu. Jest to w zasadzie temat na oddzielny wpis, warto jednak wspomnieć, że nawet pozycjonując zamknięty zestaw słów kluczowych, wpływamy na autorytet domeny, co z kolei przekłada się na poprawę pozycji innych fraz. Bardzo często jest więc tak, że klient płaci za pozycjonowanie kilku słów kluczowych, a „gratis” otrzymuje widoczność na kilkadziesiąt, kilkaset czy kilka tysięcy dodatkowych.
Nawet jeśli ktoś mówi, że zwiększył klientowi widoczność na kilka tys. słów kluczowych i podkreśla, że gdyby było to rozliczane w modelu „za efekt”, to klient musiałby zapłacić kilkanaście tys. zł, nie ma racji. Budując ogólną widoczność witryny, nie pozycjonuje się każdego słowa kluczowego oddzielnie, ponieważ byłoby to zarówno nieefektywne, jak również ryzykowane dla strony klienta (ze względu na konieczność pozyskania bardzo dużej ilości odnośników). Przy takim pozycjonowaniu agencja skupia się na budowie autorytetu domeny oraz (co najważniejsze) wykorzystaniu potencjału witryny poprzez optymalizację opartą na bardzo rozbudowanym audycie.
Widząc branżowe dyskusje, często pojawiają się wypowiedzi w stylu:
„Nie będę pracował za darmo”.
Przecież w modelu „za efekt” wystarczy mieć efekty i nie pracuje się za darmo. Pracuje się za darmo tylko wtedy, gdy nie ma się jeszcze efektów. Oczywiście efekty nie zawsze są zależne tylko i wyłącznie od pracy agencji, ale dlaczego to ryzyko ma być przenoszone na klienta? W mojej ocenie, jeśli już na starcie zakładamy, że będziemy pracowali za darmo, to takiej umowy nie powinno się podpisać. Zdecydowanie łatwiej jest w przypadku umowy abonamentowej, ponieważ wtedy faktycznie nigdy nie pracujemy za darmo. Można byłoby też zadać pytanie czy agencja musi w ogóle pracować? Zwłaszcza, że bardzo często umowy abonamentowe podpisywane są np. na 6 lub 12 miesięcy.
W tym miejscu zapewne ktoś użyje argumentu, że przy abonamencie prace są raportowane. Nawet jeśli tak, to w jaki sposób klient ma wiedzieć czy określone działania zaszkodzą czy pomogą jego witrynie? Czy dodanie strony do katalogu jest korzystne? Czy dana usługa jest faktycznie tyle warta? Zlecając pozycjonowanie, klienta interesuje EFEKT. Niezależnie czy będzie to określona pozycja (bo np. jego główny konkurent jest wyżej), czy tym efektem będzie wzrost konwertującego ruchu.
Celem tego artykułu nie jest deprecjonowanie abonamentowego modelu rozliczeń, jest to jednak odpowiedź na liczne artykuły atakujące efektywnościowy model rozliczeń. To, czy agencja rzetelnie wywiązuje się ze swoich obowiązków zależy tylko i wyłącznie od uczciwości, a nie sposobu rozliczeń. My również w swojej ofercie mamy abonamentowy model rozliczeń, nie wpływa on jednak na sposób świadczenia usługi. Ze względu na fakt, że w tym modelu zwrot z inwestycji następuje od razu, może on być tańszy i nie wymaga wiązania się długoterminową umową (umowa jest na czas nieokreślony). Pomimo, że przy długotrwałej współpracy model ten jest tańszy, rekomendujemy go głównie klientom zwiększającym zakres współpracy. Wynika to z faktu, że mając świadomość ogromu czynników, mogących opóźnić wypracowanie wyników dla nowego klienta, nie mamy sumienia obciążać go na tym etapie kosztami.
16 komentarzy
Zgred
Świetnie – tylko w modelu za efekt klienci w 99% przypadków chcą efekt słów kluczowych… przyrostu ruchu już nie widzą.
Oczywśice jak zawsze/zwykle/przeważnie (niepotrzebne skreślić) dyskusja jest trudna i … brutalna 😉
blake
Jeżeli słowa kluczowe są odpowiednio dobrane to i przyrost ruchu będzie, co ogólnie też nie jest najważniejsze, bo ważniejsza jest sprzedaż, więc raczej na to klient ma patrzeć. To, że koszty wzrosły i techniki się zmieniły (nie da się już topów w 3 dni zrobić) można łatwo pogodzić. Abonament + opłata za wyniki (pozycje). Przy czym abonament to 1/4 całkowitych kosztów w przypadku osiągnięcia efektu.
Semtalk
Świetny art. Z naszych doświadczeń wynika, że rozliczenie za efekt liczy się dla małych firm, większe wolą płacić abonament i nie patrzeć na frazy lecz zwiększający ruch i sprzedaż. Bardziej skupiamy się na takich rozwiązaniach jak Blake czyli Abonament + opłata za wyniki (pozycje) lub procent od sprzedaży.
Mateusz
Dzisiejsze, dobre SEO i strategia link buildingowa oparta na silnych treściach i jeszcze silniejszych linkach sprowadza się do dwóch rzeczy. Pierwsza jest taka, że każdą branżę można w ten sposób ustawić, że przy abonamentowych sprawach money keywords wchodzą już po 3/4/5/6/7/8 miesiącach w zależności od ich trudności, ale ten efekt musi być wypracowany przy udziale budżetu. Pamiętajmy, że budując zaplecze linkowe dla klienta, tworzymy wartość której bezpośrednim właścicielem jest firma, której świadczymy usługę, a nie my jako agencja/freelancer – z takiego założenia powinien wyjść każdy dobry seowiec. To, za co płaci klient, to już kwestia umowy i negocjacji dosyć często handlowca, bądź samego seowca. Rozliczenie abonamentowe plus premia za ruch organiczny, który widać po wbiciu się fraz, powinien stanowić model rozliczenia każdej agencji. Nawet dla małych firemek, które hajsu nie mają zbyt wiele, można przyciągnąć na kilku miesięczną usługę i zostawić na jakiś czas. Zrobiłem kilka stron właśnie w takim modelu i wyszło tak, jak sądziłem – klient wrócił po więcej. Da się? Da. Skończcie już z tymi „efektami”.
Kamil Rybicki
Wszystko zależy od przyjętej strategii klienta. Część dysponuje budżetem, który można przeznaczyć np. na Content Marketing, PR itp. Generalnie na źródła linków, które zostają po zakończeniu współpracy. Żeby to zrobić dobrze, trzeba niestety zainwestować duże pieniądze. Ciężko nazwać Content Marketingiem publikacje na „lepszych precelkach” po 100 czy 200 zł albo marketing szeptany jako wpisy na forach, gdzie w danym temacie 8/10 odpowiedzi zawiera link do jakieś strony.
W Polsce jest bardzo duża grupa klientów, która chce stosunkowo tanim kosztem osiągnąć satysfakcjonujące efekty, dla nich „dzierżawa” linków na zapleczu jest bardzo dobrym wyjściem. Telefon dzwoni, a koszty są relatywnie niskie. Nawet realizując taką strategię da się zbudować bardzo dobre i trwałe efekty dla klienta.
Adam
Pisałem o tym na swojej stronie jakiś czas temu. Zgadzam się całkowicie z autorem. Najważniejsze jest aby obie strony odnosiły korzyści bez względu na model rozliczeń z naciskiem na korzyści (pozycje, wzrost odwiedzin, wzrost sprzedaży czy każdy inny efekt). Umowy abonamentowe za jakieś bliżej nie określone działania to nabijanie klientów w butelkę. Klienta nie obchodzi gdzie są linki do jego strony, ile powstało publikacji i gdzie i czy w ogóle. Patrzy na konto bankowe z którego płaci agencji seo i albo przybywa tam kasy albo nie. Osławione raportowanie prac – kto to czyta? Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa – ma być lepiej niż było przed umową a nie tylko więcej linków i innego „shitu”. Co do spamowania – gdyby to było takie łatwe to jak napisał kiedyś Xann już dawno wykończył by konkurencję e-weblinkiem. Żadna zdrowo myśląca firma w modelu za efekt (czytaj za pozycje) nie przywali 1000 w pierwszym tygodniu, licząc na top10 po 30 dniach i ryzykując spalenie tematu bo NIC nie zarobi. Nie chodzi przecież o wystawienie 1 faktury. O ile dobrze robiony CM może dać efekt od razu to na pozycje trzeba czekać. Trzeba zainwestować, być cierpliwym a efekt przyjdzie z czasem, po to są umowy terminowe.
Modele rozliczeń z klientem – jaki wybrać? Skuteczne pozycjonowanie stron
[…] 03.09.2016: wczoraj na stronie nprofit.pl Kamil Rybnicki zamieścił dobre podsumowanie […]
Kamil
Takie rozważania można prowadzić ale już chyba tylko w Polsce. Na zachodzie zawsze płacisz abonament i dostajesz określone usługi.
Sebastian
Dobrym rozwiązaniem jest również abonament podnoszony w miarę osiągania celu. Zaczynamy od stawki X miesięcznie i po uzyskaniu większego ruchu, większej sprzedaży lub większej ilości fraz w Top10 zwiększamy budżet, po osiągnięciu znowu jakiegoś pułapu ponownie zwiększamy.
Marcin
Zgadzam sie w zupełności z tym artykułem. Z moich doświadczeń współpracy z firmami pozycjonujemy moge stwierdzić ze ci co proponują tylko model abonamentowy to sa zwykli naciągacze którzy oprócz początkowego pseudo audytu strony( który moge sam sobie zrobić) nie robią nic by podnieść strony do góry. I zgadzam sie z tym ze nie ma sensu pozycjonować poszczególnych fraz tylko podnieść trust rank witryny a to przełoży sie na ogólny wzrost pozycji. Odkąd przestałem korzystać z firm pozycjonerskich moja strona ze średniej pozycji w GSC 40 poszła na 13. To chyba wszystko tłumaczy jak działają firmy pozycjonerskie.
Artek
Bo są firmy i firmy. Ja to robię tak: Pobieram opłatę początkową min. 400zł w zależności od strony, konkurencji i fraz za powiedzmy działania które wprowadzą stronę do pierwszej setki (głównie mam takich klientów 🙂 ). Działania te, na pewno nie zaszkodzą stronie, a dzięki temu wiem co i jak dalej. Potem klient płaci już tylko za efekt – a więc top 10 z bonusem w zależności od pozycji. Tym sposobem klient od razu wie za co i kiedy płaci, a ja nie pracuję za darmo. Czasem jest tak, że strona po dobrej optymalizacji wskakuje od razu do 10, tak więc z miłą chęcią zgarniam bonusy.
Nie posiadam w portfolio ani jednego niezadowolonego klienta. Ba… Nie mam nawet takich jęczących. Taki model odpowiada wszystkim, których pozycjonuję. Oczywiście niektórzy zrezygnują po pierwszych działaniach, czasem kiedy widzę że zadanie jest prawie nie wykonalne lub nieopłacalne – ja rezygnuję bądź odradzam dalsze działania klientowi, a skupienie się na innych formach promocji. W moim modelu nikt nie traci.Grunt, to podejście do problemu. Szczere i otwarte.
Marcin
Taki model jest ok pod warunkiem ze firma pracuje. Ja miałem tez tak ze wpłaciłem na początku 350 zł na tzw pseudo optymalizacje a potem była płatność za efekt. A ze efektów nie było bo firma nad moja strona siadała 2 razy w miesiącu to dałem sobie spokój. Korzystałem z 4 firm pozycjonujacych i żadna ale to absolutnie żadna nie miała pojęcia o działaniach konkurencji w mojej branży i jak to wykorzystać do pozycjonowania. Właściciel wie najlepiej co potrzebne jego stronie. Ja dodaje linki codziennie a nie dwa razy w m-cu. Dwa razy w m- cu to moge dodać treść na blogi lub zaplecze. Poza tych dochodzi aktualizacja social media i wszystko hula.
Przemek
Jesteś prawdziwym rekinem SEO. Firmy oferujące usługi pozycjonowania to zło. Wystarczy optymalizacja i dodawanie linków. TO CAŁA FILOZOFIA SEO. Z tym że nie. Nie wiem czy trolujesz czy powtarzasz jakieś dyrdymały które przeczytałeś na jakimś forum. Jeżeli SEO byłoby tak łatwe jak mówisz to każdy mógłby to robić. Kwestia uczciwości to zupełnie inna sprawa.
Snaphub
Niestety żaden model nie jest idealny. Mi najbardziej odpowiada model hybrydowy, dodatek za wynik zawsze działa w jakiś sposób mobilizująco – wiadomo, że każdy zakłada, że nie uda mu się uzyskać 100% sukcesu. Najważniejsze, żeby jednej i drugiej stronie zależało – a o to niestety ciężko, szczególnie po 1-2 latach współpracy.
Karol Damps
Ciężko jest dobrać odpowiedni model rozliczeń z klientem. Zauważam że coraz częściej klienci pytają o inne modele rozliczeń niż za EFEKT.
agnieszka
Uważam, że model abonamentowy jest w porządku, ale firma musi być uczciwa i ciągle pracować nad pozycją klienta. Rozliczanie za efekt nie uważam, za dobry.
Sklep internetowy czy firma oferująca usługi może być w TOP10, ale np. nie przynosić zysków: klient otrzymał co chciał – wysoką pozycję – ale mało osób kupuje produkty, przez co nie ma pieniędzy, żeby opłacić efekt. Też się tak zdarza. Nie zawsze pierwsze pozycje przynoszą też zyski – znam takie przypadki.